czwartek, 8 marca 2012

Recenzja Primal Fear

Primal Fear – Lęk pierwotny 1996

 

 

Martin Vail (Richard Gere) z Chicago jest znanym obrońcą w sprawach kryminalnych. Nie do końca jego pracę można łączyć z powołaniem, gdyż liczy się dla niego przede wszystkim popularność. Nie jest dziwne, że po zamordowaniu biskupa pragnął zostać obrońcą oskarżonego o popełnienie morderstwa Aarona Stamplera (Edward Norton). Jest to dla niego szansa na ponowne zaistnienie w mediach.





Podejrzanym w sprawie zostaje Aron dziewiętnastoletni, cichy chłopak, chórzysta kościelny. W momencie morderstwa biskupa zostaje złapany w okolicach miejsca zbrodni, co czyni go jedynym podejrzanym sprawcą. Gdy Aaron trafia do aresztu, odwiedza do Martin, w celu zaproponowania pomocy, za którą nie chce pobierać opłat. Młody chłopak zgadza się. 




Oskarżony uważa, że jest niewinny. Vail na początku zajmuje się tą sprawą tylko i wyłącznie ze względu na korzyści jakie może osiągnąć poprzez pryzmat dobrego obrońcy. Po czym jednak zaczyna wierzyć Stamplerowi, zamierza udowodnić jego niewinność. Mimo, iż sprawa z pozoru wydaje się być banalna, rozwija się w interesujący sposób.




Film „Lęk pierwotny” z 1996 roku, jest dla mnie jednym z nielicznych zrealizowanych dobrych kilkanaście lat temu, a który naprawdę mnie zainteresował. Gra zarówno Richarda Gera jak i Edwarda Nortona jest fenomenalna. Na szczególną uwagę zasługuje Norton, który już w tak młodym wieku udowodnił swój talent aktorski. Gere natomiast jest typem aktora, który potrafi zagrać zarówno kochającego ojca, jak i bezwzględnego kryminalistę, jednak druga rola w jego wykonaniu bardziej by do mnie przemawiała. Film dzięki swej psychologicznej otoczce staje się intrygujący.


Polecam!


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz